PR-owcy radzą Kopacz i Szydło przed debatą: kluczowe wytrącenie przeciwniczki z równowagi
W każdym starciu liderów konkurujących ze sobą partii najważniejsze jest wytrącenie przeciwnika z równowagi, podważenie jego kluczowych argumentów, wreszcie chwyty, które choć są dozwolone, to bezwzględne - radzą przed dzisiejszą debatą Beaty Szydło i Ewy Kopacz Sebastian Hejnowski i Marcin Monarcha.
Sebastian Hejnowski, prezes MSL Group
Po raz pierwszy na polskiej scenie politycznej zobaczymy starcie dwóch kobiet, którym przypisuje się brak charyzmy politycznej. Ponieważ celem każdej debaty nie jest zaprezentowanie swojego programu wyborczego tylko wygranie jej, dlatego w każdym starciu liderów konkurujących ze sobą partii najważniejsze jest wytrącenie przeciwnika z równowagi, podważenie jego kluczowych argumentów, wreszcie chwyty, które choć są dozwolone, to bezwzględne. Tym samym rolą sztabów jest bardzo głęboki research i uzbrojenie swoich kandydatek w zestaw faktów, które pozwolą im zarówno atakować, jak i bronić swoich prawd, a także wyćwiczenie nawyków reagowania na zarzuty. Wygrywa postawa, pewność siebie, błyskotliwość i umiejętność parowania ataków i celnego ripostowania.
Śledząc ostatnią aktywność kluczowych polityków PiSu, Beata Szydło prawdopodobnie będzie musiała bronić nie tylko swoich słów, ale także kolegów z partii, m.in. prezesa Kaczyńskiego - mam tu na myśli ostatnie słowa o grożącej nam epidemii, nocne spotkanie z prezydentem Andrzejem Dudą, czy kontrowersyjne wypowiedzi Antoniego Macierewicza podczas jego niedawnej wizyty w USA. Ewa Kopacz, choć w fotelu premiera zasiada od roku, będzie się zapewne tłumaczyć ze wszystkich decyzji i afer z udziałem polityków PO, które wybuchały w minionych 8 latach.
Marcin Monarcha, trener biznesu i wystąpień publicznych
By debata miała sens i była dobra powinna być przeprowadzona w sposób merytoryczny.
Jednakże debaty przedwyborcze są dalekie od merytoryki, bo nie o to w nich chodzi. W debacie politycznej nie rozwiązuje się problemów tylko uprawia marketing polityczny, próbując jednocześnie obniżyć wartość przeciwnika w oczach obserwatorów.
Taka formuła jest też akceptowana przez społeczeństwo, które traktuje debaty przedwyborcze jak starcie zawodników na ringu. Większość ma swojego faworyta i jemu kibicuje, ciesząc się jednocześnie że dokopał konkurencji.
W takiej formule debaty merytoryka spada na dalszy plan i zaczynają się liczyć emocje. Wygrywa najczęściej ten, który zachowa zimną krew, nie da się sprowokować i jednocześnie potrafi stosować ciętą ripostę. W czasie szkolenia do debaty przedwyborczej ważne jest przygotowanie się na wszelkie ataki jakie mogą pojawić się ze strony konkurencji.
Warto przećwiczyć kilka scenariuszy z hakami, jakie mogą być wyciągnięte oraz przygotować się na ich zbagatelizowanie, pokazanie z innej strony oraz odparcie i przekierowanie wątku na wygodniejszy tor.
Przygotowując się do debaty kandydaci w moim przekonaniu powinni opanować dwie zasadnicze kwestie:
- opanowanie emocji oraz odporność psychiczna i zdystansowanie się do słów wypowiadanych przez konkurenta,
- oraz praktyczne ćwiczenie błyskotliwych, ciętych i zabawnych ripost, które publika uwielbia.
Pierwszy element wpływa na chłodne przeprowadzenie zaplanowanej strategii debaty, druga zaś zbija przeciwnika i buduje sympatię u publiki. O te dwa elementy idzie bój - kto sobie lepiej poradzi ten wygra debatę.
Warto też pamiętać o elementach wizualnych i sposobie mówienia. Wszak zapamiętujemy nie to co zostało powiedziane, lecz jak powiedziane i co pokazane. Liczy się tutaj nie tylko trafna, podkreślająca siłę wypowiedzi mowa ciała, ale także ton głosu. Tutaj Kopacz ma dużo do nadrobienia, bo jej głos jest z natury łamliwy, robiący wrażenie osoby słabej i przestraszonej. Szydło mówi ciszej, niżej, spokojniej i wolniej, przez co wizerunkowo wypada lepiej.
Wizualnie ważna jest też garderoba - choć w tym przypadku możemy się spodziewać garsonek czy żakietów w stonowanych kolorach z odcieniami lub dodatkami koloru niebieskiego/granatu (pozornie ocenianego jako strój dla profesjonalistów znających się na rzeczy). Całkiem niezłym posunięciem ze strony sztabowców mogłoby być zastosowanie elementów czerwonych przypisywanych osobom silnym i liderom. Wszak obie panie są posądzane o sterowanie z tylnego fotela, mogłyby próbować podbudować swój wizerunek kolorystyczną charyzmą i wyrazistością.
W kwestiach wizualnych pamiętać trzeba o potencjalnych efektach specjalnych. Po świetnej akcji Dudy z chorągiewką Platformy postawioną Komorowskiemu na pulpicie, możemy się spodziewać zagrań wizualnych ze strony obu sztabów. Najgorsze co może być w takich przypadkach, to ucieczka (jak zrobił to Komorowski), zaś dobrym rozwiązaniem jest humorystyczne odwrócenie sytuacji na swoją korzyść (Komorowski powinien np. tę flagę sobie w klapę marynarki przypiąć i powiedzieć, że jest dumny z logo PO, bo jest symbolem nowoczesnej rozwijającej się Polski).
Rolą dziennikarzy w tym wszystkim powinna być rzetelna i uczciwa moderacja. Pilnowanie czasu oraz przestrzegania zasad, na które oba sztaby wyraziły zgodę.
Dołącz do dyskusji: PR-owcy radzą Kopacz i Szydło przed debatą: kluczowe wytrącenie przeciwniczki z równowagi