Praktyki Wirtualnej Polski nieetyczne, ich upublicznienie przez Onet to początek otwartej konfrontacji (opinie)
Przenoszenie użytkownika na główną stronę zamiast do konkretnego artykułu to nieczyste zagranie ze strony Wirtualnej Polski, a Onet nagłaśniając je chce złagodzić skutki utraty pozycji lidera w Megapanelu - oceniają dla Wirtualnemedia.pl Rafał Agnieszczak, Paweł Nowacki, Michał Bonarowski i Paweł Stremski.
W ubiegły czwartek w oświadczeniu skierowanym do mediów i opublikowanym na swoich stronach internetowych Grupa Onet.pl zarzuciła swojemu największemu konkurentowi, Grupie Wirtualna Polska niedozwolone promowanie treści w wyszukiwarce Google (więcej informacji tutaj).
W odpowiedzi Grupa WP wyraziła zdziwienie zarzutami kierowanymi pod jej adresem, podkreślając, że na stronę główną zamiast do konkretnych artykułów odsyłała z Google tylko niewielką część użytkowników, w celach badawczych, natomiast Onet podobny mechanizm stosuje na swoich fanpage’ach facebookowych (zobacz szczegóły).
Oceniając dla portalu Wirtualemedia.pl spór pomiędzy Grupami WP i Onet.pl część ekspertów branży internetowej przyznaje, że metoda wybrana przez WP na podbicie statystyk odwiedzin na stronie głównej portalu może budzić wątpliwości.
- Jeśli faktycznie ma miejsce to, co przedstawia Onet, to takie praktyki oczywiście są nieetyczne - uważa Rafał Agnieszczak, prezes Fotka.pl. - Nie są „nielegalne” w sensie rozumienia prawa, bo Google na szczęście prawa nie stanowi, ale fakt nieczystego zagrania pozostaje faktem. Mam wrażenie, że doszliśmy do ściany jeśli chodzi o spiralę nakręcanej od wielu miesięcy niezdrowej konkurencji między portalami. Onet tak samo nabijał sobie ruch na stronie głównej płatnymi, „podkręcanymi” newsami na Facebooku (choć nie uważam tego za nieetyczne, po prostu uruchomił kreatywność u konkurencji) - zaznacza Agnieszczak.
Przywołuje też przykłady innych graczy na internetowym rynku, którzy stosowali metody zbliżone do tych używanych obecnie przez WP. - Jeszcze nie tak dawno portal Gazeta.pl robił praktycznie to samo co WP - klikając na konkretny artykuł w portalu byliśmy kierowani na stronę główną i dopiero tam pojawiał się link do właściwego tekstu - wyjaśnia Agnieszczak. - Ta sama niecna praktyka, tyle że nie gwałcąca przy okazji zasad Google’a. Nie zaglądam często na portale, a tym bardziej na strony główne, więc nie wiem, czy to jedyne przykłady takich praktyk. Nie wykluczam jednak, że tak jak ja robi coraz więcej użytkowników i stąd ogólna tendencja do pompowania statystyk - dodaje.
Podobnego zdania jest Robert Bednarski, były prezes Grupy Onet.pl, który działania Wirtualnej Polski kwituje jednym zdaniem. - W kwestii oświadczenia Onetu uważam, ze budowanie trafficu poprzez naginanie algorytmów searcha nie zbuduje wartości biznesowej dla marketerów, podobnie jak nie zwiększy satysfakcji użytkowników - podkreśla.
Oprócz oceny praktyk stosowanych przez Wirtualną Polskę, które znalazły się w ogniu krytyki Grupy Onet.pl, eksperci w rozmowie z Wirtualnemedia.pl zwracają uwagę na nowy, ostrzejszy niż dotąd etap rywalizacji pomiędzy obu graczami. Niektórzy nie kryją też zdziwienia metodą, którą wybrał Onet, aby walczyć z postępowaniem swojego konkurenta.
- Nie bardzo rozumiem, dlaczego Onet poinformował o tym w oświadczeniu - dziwi się Paweł Stremski, dyrektor wydawniczy i programowy Gazeta.pl. - Gdyby chciał skutecznie przeciwdziałać nagannym praktykom Grupy Wirtualna Polska, zwróciłby się z tym bezpośrednio do Google, bo ten potrafi interweniować w takich sytuacjach. Tym bardziej, że w przeszłości koncern karał już polskie serwisy, przesuwając je na dalsze pozycje w wynikach wyszukiwania - podkreśla Paweł Stremski.
Postępowaniem Onetu jest zaskoczony także Michał Bonarowski, ekspert rynku internetowego. - Zdumienie powoduje fakt, że doniesienie na konkurencję odbywa się publicznie - podkreśla Bonarowski. - Wydawcy w Polsce działają w sytuacji, w której w przypadku stwierdzenia nieprawidłowości lub naruszeń zasad mierzenia parametrów oglądalności można zwrócić się do spółki PBI, która zarządza badaniem Megapanel, wykonywanym na jej zlecenie przez firmę Gemius. Megapanel jest uznanym źródłem informacji o oglądalności serwisów i choć czasem można mieć zastrzeżenia do metodologii, to jednak w większości przypadków jest to wygodne narzędzie dla wydawców, reklamodawców i pośredników na rynku reklamowym. WP i Onet współtworzą Megapanel i współpracują w PBI. W przeszłości zdarzało się, że w przypadku wystąpienia konfliktów czy nawet stwierdzenia naruszeń partnerzy porozumiewali się w ramach PBI i nie trzeba było do tego angażować publiczności. Nieco inaczej jest z narzędziami analitycznymi dostarczanymi przez Google, ale także tu zasady zliczania parametrów są względnie znane, a Google jest obecne w Polsce przez całkiem duże i sprawne biuro, tak więc można i w tym przypadku domagać się od Google'a, występującego w roli nadzoru nad parametrami oglądalności dla całego rynku, działań zmierzających do zlikwidowania nieprawidłowości - zaznacza Bonarowski.
Niektórzy z ekspertów pytani przez Wirtualnemedia.pl o znaczenie obecnego sporu pomiędzy Grupami WP i Onet.pl, widzą w nim początek otwartego konfliktu pomiędzy obu graczami.
- To walka na śmierć i życie o pozycję lidera - uważa Paweł Nowacki, zastępca redaktora naczelnego ds. online „Dziennika Gazeta Prawna”. - A klienci reklamowi przecierają oczy i zastanawiają się, jakich unikalnych użytkowników kupują u obu graczy. Czy to kolejny akt nadchodzącego zmierzchu modelu odsłonowo/klikalnego? - pyta Nowacki.
Początek poważnej konfrontacji w walce o pozycję na rynku dostrzega też jeden z wysokich menedżerów, znający dobrze sytuację w Grupach WP i Onet.pl, który wolał pozostać anonimowy. - Dla mnie jest to początek otwartej wojny dwóch największych grup na rynku, i spodziewam się jeszcze wielu takich oświadczeń z obu stron - prognozuje rozmówca Wirtualnemedia.pl. - Obie grupy mają dużą wiedzę o swoich działaniach i obie niekiedy posługują się metodami, które można poddawać krytyce z tej czy innej perspektywy. Ostatecznie nie chodzi o nic innego jak o wiarygodność w oczach rynku reklamowego i szerzej mediowego. Im bliżej siebie będą dwaj gracze, im trudniej będzie w oparciu o mierzalne wskaźniki ocenić, kto tak naprawdę jest największy - tym ważniejsze wrażenie, że ktoś jest bardziej, a ktoś mniej uczciwy w swoich działaniach - podkreśla.
Szerszą diagnozę dotyczącą konfliktu na linii Wirtualna Polska - Onet podaje Michał Bonarowski. - Od wielu miesięcy rynek mediowy jest świadkiem „wojny o zasięgi” między WP a Onetem o to, kto będzie na pierwszym miejscu - przypomina Bonarowski. - Jest to o tyle istotne, że część reklamodawców chętniej kupuje wysokozasięgowe kampanie „u lidera”, bo tak jest ich zdaniem bezpieczniej, efektywniej czy nawet bardziej prestiżowo. Od kilku tygodni na rynku pojawiają się niesprawdzone pogłoski, że obaj wydawcy, bardzo aktywni w nabywaniu różnych podmiotów, dodających im zasięgu, użytkowników, czasów i odsłon, odczuwają niedostatek efektu skali. Niektórzy mówią nawet, że plany zwiększenia efektu dzięki akwizycjom mogą nie być zrealizowane. W takiej sytuacji nie dziwi mnie publiczna kłótnia, która - jako jeden z efektów - może przynieść mniejszy gniew właścicieli, gdy okaże się, że założone cele oglądalnościowe mimo zakupów nie zostaną zrealizowane. To jednak tylko plotka i trudno ją zweryfikować. Osobiście przypuszczam, że Onet „przyłapał” konkurenta na przewinieniu i postanowił to wykorzystać publicznie. W końcu nic tak nie cieszy jak możliwość zdezawuowania konkurencji. Konsekwencje mogą być różne. Czy wina WP będzie duża czy mała, to i tak sprzedawcy Onetu będą mogli, mrugając okiem do przedstawicieli domów mediowych mówić, że przyłapali konkurencję na „oszustwie”. Za rok jednak nikt nie będzie o tym pamiętać - podsumowuje Bonarowski.
Dołącz do dyskusji: Praktyki Wirtualnej Polski nieetyczne, ich upublicznienie przez Onet to początek otwartej konfrontacji (opinie)