Serial „Przyjaciele” popularny 27 lat po premierze. Z czego wynika jego długowieczność?
Dziś wszyscy bohaterowie „Przyjaciół” mają już powyżej 50 lat. Pierwszy raz na ekranie pojawili się w 1994 roku. Ale widzowie śledzą ich perypetie już przez prawie trzy dekady. Niedawno padł ostatni klaps podczas nagrywania specjalnego odcinka serialu, który ma przyciągnąć fanów do HBO Max. Skąd ten fenomen? - "Przyjaciele" działają jak kocyk i kubek gorącej herbaty - zapraszają do bezpiecznego ekranowego świata i pozwalają na moment zapomnieć o problemach. Być może na tym polega tajemnica ich długowieczności - mówi Łukasz Muszyński, zastępca redaktora naczelnego serwisu Filmweb.pl.
Z badania BroadbandDeals.com przeprowadzonego na początku roku wyszło, że najchętniej odtwarzanym ponownie serialem TV w czasie lockdownu są właśnie "Przyjaciele" (badano okres od marca 2020 do stycznia 2021 r.). Mogła na to wpłynąć m.in. dostępność serialu na platformie Netflix. Ale z końcem 2020 roku wygasła licencja Netflixa na ten serial. Co wywołało zresztą falę rozpaczy wielu fanów.
Teraz na kolejny sukces produkcji liczą inni gracze. Wszystkie sezony serialu od połowy kwietnia można już oglądać w serwisie streamingowym HBO Go, w CANAL+ online oraz w pakiecie „Player+HBO” na Player.pl.
Ale to nie koniec. Bo niedawno na planie odcinka specjalnego tego kultowego serialu komediowego padł ostatni klaps. Na razie nie podano daty emisji. Ale wiadomo, że specjalny odcinek „Przyjaciół” ma trwać ok. godzinę i nie mieć sztywnego scenariusza o nowych perypetiach bohaterów, tylko pokazywać spotkanie po latach grających w nim aktorów. Produkcja ma przyciągnąć fanów do HBO Max. I fani znów mogą zacierać ręce. Ale skąd ten fenomen?
„Przyjaciele” w zasięgu ręki
Aleksandra Szatan, dziennikarka „Dziennika Zachodniego”, przyznaje, że szóstka przyjaciół mieszkających na Manhattanie stała się bohaterami masowej wyobraźni. - Kto chociaż raz nie usłyszał zaczepnego hasła „How you doin'?" Joeya, czy „Oh My God", wypowiadanego w charakterystyczny, bardzo ekspresyjny sposób przez Janice, byłą dziewczynę Chandlera? Bohaterowie serialu nie tylko wzbogacali język. Widzowie chcieli śledzić losy postaci, w których mogli odnaleźć siebie, swoje problemy i rozterki - mówi dziennikarka. - Byli tym, czym dla niektórych obecnie są media społecznościowe i przesiadywanie godzinami przed ekranami smartfonów. „Przyjaciele" podpowiadali, co w modzie piszczy, zaś wzorem dla wielu pań stała się fryzura serialowej Rachel. I ta fascynacja jej uczesaniem z kolejnymi sezonami rosła, niczym śnieżna kula – dodaje.
Dlatego nie brakuje osób, które zaczęły oglądać serial w 1994 roku, a po zakończeniu dziesiątego sezonu wielokrotnie do niego wraca. - Ze względu na dialogi, dobrze skonstruowany scenariusz i obsadę, dla której serial był ważnym punktem kariery. Jestem bardzo ciekawa specjalnego odcinka "Przyjaciół" realizowanego po latach – zaznacza Aleksandra Szatan.
Joanna Pasztelańska, redaktorka "Tele Tygodnia" i "Świata Seriali", przyznaje, że sama jest fanką serialu od lat. - "Przyjaciele" są ze mną od kiedy pamiętam. Leczyłam nimi smutki jako nastolatka i w każdym gorszym momencie życia. Świat może się walić, palić i stawać na głowie, ale w nowojorskiej kawiarni Central Perk zawsze będzie Rachel i wzdychający do niej Ross, fałszująca Phoebe, uciekający przed byłą dziewczyną Janice Chandler, Joey i jego słynne "How You doin'" oraz obsesyjnie dbająca o porządek Monica – mówi Pasztelańska. - Można nie znać na pamięć wszystkich 10 sezonów, można oglądać serial z doskoku, ale każdy jeden odcinek działa krzepiąco. Bez względu na wiek, płeć i status posiadania odbiorcy. Na tym właśnie polega fenomen "Przyjaciół". Nigdy nie mamy ich dość. Zresztą skalę "friendsomanii" doskonale było widać pod koniec ubiegłego roku, gdy serial zniknął z Netfliksa. Rozpaczy polskich fanów nie było końca. Bo ile byśmy "Przyjaciół" nie oglądali, i tak chcemy, żeby zawsze byli w zasięgu ręki. W tak poplątanych i dramatycznych czasach szczególnie – uważa.
Bo nie chcemy stracić „Przyjaciół”
Ostatnio w dziale kultury "Gazety Wyborczej" ukazał się tekst o serialu, który napisała Emilia Dłużewska. Zwracała uwagę, że „milenialsi krytykują „Przyjaciół” za seksizm, rasizm i homofonię”. Ale też podkreślała, że to nie był efekt strategii autorów, tylko raczej ignorancja. „Można oburzać się, że 'Przyjaciele' przyzwalają na molestowanie, promują toksyczną męskość i wyśmiewają się z inności, dobrze jednak pamiętać przy tym, że takie wątki w latach 90. były w kinie głównego nurtu absolutnie normalne. A obrońcy serialu argumentują, że 'Przyjaciele' jak na swoje czasy byli i tak progresywni” – stwierdzała autorka.
Adam Siennica, zastępca redaktor naczelnego Naekranie.pl, zaznacza jednak, że „Przyjaciele” cieszą się niesłabnącą popularnością właśnie przez uniwersalny humor, który - choć stanowi produkt swoich czasów - jest różnorodny, nietypowy i czasem niepoprawny. - Bawi do łez zarówno nowych widzów, jak i tych, którzy po raz kolejny oglądają tych 10 sezonów. Twórcom udało się stworzyć coś ponadczasowego - serial, po który sięgamy chętniej niż po nową produkcję komediową. Niestety nowości rzadko kiedy potrafią bawić choćby w ułamku procenta tak samo jak ten hit – wyjaśnia Siennica. - Jednak kluczowym czynnikiem wpływającym na sukces tego serialu są bohaterowie, którzy bardzo szybko stają się dla nas tytułowymi przyjaciółmi. Różnorodne osobowości, ich życiowe perypetie i wady charakterologiczne sprawiają, że pomimo różnic kulturowych łatwo jest się nam utożsamić z postaciami. Ich historie wzbudzają emocje przez wszystkie odcinki, a kluczowe wydarzenia poruszają do łez – mówi. Jego zdaniem „Przyjaciele” to „mieszanka wybuchowa, która być może jest trochę dziełem przypadku, dobrego castingu i wyciągania wniosków z różnych decyzji, ale właśnie tak tworzy się klasyki”. - Dlatego, gdy oglądamy ostatni odcinek 10. sezonu, możemy odczuć pewną pustkę. W końcu tracimy przyjaciół, których życie toczy się dalej, ale już bez nas – zauważa.
Na obsadę zwraca uwagę także Łukasz Muszyński, zastępca redaktora naczelnego serwisu Filmweb.pl. – W sumie na sukces "Przyjaciół" złożyły się przynajmniej trzy składniki. Po pierwsze, utalentowana, obdarzona niesamowitą chemią obsada. Po drugie, grupa barwnych, odpowiednio skontrastowanych bohaterów, z którymi mogły utożsamić się miliony widzów na całym świecie. Wreszcie ciężka praca scenarzystów dbających przez dekadę o to, by perypetie szóstki młodych nowojorczyków nieustannie bawiły i wzruszały publikę – podkreśla. - "Przyjaciele" działają jak kocyk i kubek gorącej herbaty - zapraszają do bezpiecznego ekranowego świata i pozwalają na moment zapomnieć o problemach. Być może na tym polega tajemnica ich długowieczności - kończy Muszyński.
Twórcami "Przyjaciół" są Marta Kauffman oraz David Crane, którzy wraz z Kevinem Brightem pełnili także obowiązki producentów wykonawczych. Serial premierowo emitowany był od września 1994 roku do maja 2004 roku. Na dziesięć sezonów składa się łącznie 236 odcinków. "Przyjaciele" to jeden z najbardziej cenionych seriali telewizyjnych, zdobywca wielu nagród Emmy i Złotego Globu oraz licznych nominacji.
W rolach głównych wystąpili: Jennifer Aniston jako Rachel Green, Courteney Cox jako Monica Geller, Lisa Kudrow jako Phoebe Buffay, Matt LeBlanc jako Joey Tribbiani, Matthew Perry jako Chandler Bing oraz David Schwimmer jako Ross Geller.
W ciągu 10 sezonów na ekranach zagościły także największe gwiazdy filmowe, takie jak: Brad Pitt, Reese Witherspoon, Susan Sarandon, George Clooney, Paul Rudd, Tom Selleck, Bruce Willis, Kathleen Turner, Sean Penn, Gary Oldman, Ben Stiller, Winona Ryder czy Julia Roberts.
Dołącz do dyskusji: Serial „Przyjaciele” popularny 27 lat po premierze. Z czego wynika jego długowieczność?
Tak więc popularność "Przyjaciół" wynika stąd, że wierzących w to, że można nigdy nie dorosnąć i świetnie się przy tym bawić nigdy nie brakuje.