Rosja odetnie się od internetu i będzie jak Korea Północna? „Mało prawdopodobne i trudne”
Rosja szykuje plan odcięcia kraju od światowego internetu, zastąpi go własną infrastrukturą. Taki ruch miałby być następstwem chęci Kremla pełnego kontrolowania dostępu obywateli do informacji w sieci. - Podobne rozwiązania były już w Rosji testowane, a historia uczy, że różne kraje były już odcięte od internetu. Ale pełna izolacja to odległy i trudny dla Kremla scenariusz - komentują eksperci dla Wirtualnemedia.pl.
Niechęć Władimira Putina do niezależnych mediów działających w Rosji i wolności w internecie jest znana od lat. Przybrała ona zdecydowanie na sile po najeździe wojsk rosyjskich na Ukrainę, gdy Kreml dostrzegł, że szeroki dostęp do zachodnich źródeł internetowych skutecznie ogranicza stosowanie przez niego broni, jaką jest dezinformacja.
W rezultacie mieszkańcy Rosji zostali odcięci od wielu niezależnych platform internetowych, a niedawnym przykładem jest zablokowanie przez Kreml dostępu do Facebooka i Twittera.
Rosja bez globalnej sieci?
Teraz pojawiły się informacje o tym, że Rosja może stać się krajem, w którym dostęp do światowego internetu zostanie całkowicie zablokowany.
Doniesienia na ten temat pochodzą m.in. z kanału informacyjnego Nexta. Zamieścił on na Twitterze dokumenty mające zwiastować, że rosyjskie władze zamierzają „uniezależnić się” od globalnej sieci.
#Russia began active preparations for disconnection from the global Internet
— NEXTA (@nexta_tv) March 6, 2022
No later than March 11, all servers and domains must be transferred to the #Russian zone. In addition, detailed data on the network infrastructure of the sites is being collected. pic.twitter.com/wOCdRqOJej
Idea odłączenia Rosji od globalnego internetu i zastąpienia go własną wersją nie jest nowa. Jeszcze w 2015 r. Putin zaakceptował plan budowy „narodowego internetu” mającego stanowić alternatywę dla światowej sieci. Prowadzono testy w tym kierunku, a jednocześnie Rosjanie zaczęli tworzyć własne rozwiązania, które miałyby zastąpić popularne platformy internetowe.
W ramach tego projektu Kreml przejął serwis społecznościowy WKontaktie, który pod nową nazwą VK stał się kalką Facebooka z tą różnicą, że jest narzędziem proputinowskiej propagandy.
To nie koniec. W ramach „unarodowienia internetu” stworzono platformę Yandex, która ma być rosyjskim odpowiednikiem Google’a w segmencie wyszukiwarek i serwisów e-commerce. Kreml uruchomił także rosyjską wersję Wikipedii (WRE), która opiera się wyłącznie na źródłach zaakceptowanych przez Moskwę.
Skutki trudne do przewidzenia
Wszystkie wspomniane zabiegi mają służyć kierowaniu rosyjskich internautów wyłącznie w stronę narracji, której oczekuje Putin i jego ekipa. Czy teraz przyjdzie czas na następny krok, czyli odcięcie kraju od globalnej sieci (jak zrobiono w Korei Północnej) i zastąpienie jej „narodowym internetem”?
W rozmowie z Wirtualnemedia.pl dr. Piotr Kaczmarek-Kurczak z Akademii Leona Koźmińskiego ocenia, że sprawa nie jest tak jednoznaczna i oczywista.
- Przede wszystkim na razie nie ma mowy o pełnym odłączeniu Rosji od stron internetowych - chwilowo jest mowa o „unarodowieniu” systemu domen DNS, które odczytują nazwy wpisywanych przez internautów adresów stron na numery IP - podkreśla Piotr Kaczmarek-Kurczak. - W przyjętej ustawie serwery DNS mają się znajdować w Rosji. Oczywiście w tym przypadku takie serwery znajdowałyby się od kontrolą władz rosyjskich co oznaczałoby, że istniałaby możliwość filtrowania wpisywanych adresów i tworzenia „czarnych i białych list” stron i adresów, które byłyby obsługiwane lub odrzucane, albo które byłyby przekierowywane na inne adresy.
Zdaniem naukowca w skrajnym przypadku byłaby możliwość przekierowywania ruchu na serwery bardzo podobne do oryginalnych, ale zawierające treści, które by odpowiadały władzom rosyjskim.
- Nie jest jasne, czy taki system również filtrowałby adresy IP - tj. czy wpisanie 199.181. 173.179 mogłoby przekierować użytkownika na stronę New York Timesa, ale mimo wszystko byłoby to pewne utrudnienie dla osób poszukujących konkretnych informacji – wyjaśnia Kaczmarek-Kurczak. - Oczywiście wymagałoby to również zrezygnowania z wyszukiwarek zachodnich na rzecz rosyjskich, ale w ten sposób wykonany byłby poważny krok w stronę zbudowania rosyjskiego „wielkiego muru” na wzór chińskiej infosfery.
Czy jest to wykonalne i jakie byłby skutki? Rosjanie testowali już uruchomienie takiego systemu w 2019 r., ale wyniki tych prób nieoficjalnie się nie powiodły.
- Czy faktycznie tak było - nie wiadomo - zastrzega Kaczmarek-Kurczak. - Można jednak przypuszczać, że nie wszystko poszłoby zgodnie z oczekiwaniami - rosyjska domena internetu w odróżnieniu od chińskiej nie jest w pełni autonomiczna, niezależna od usług świadczonych przed podmioty międzynarodowe i jak widać po chaosie jaki zapanował w Rosji po odcięciu użytkowników od systemu płatności Google Pay i Apple Pay - konsekwencje nagłego przekierowania ruchu lub odcinania usług sieciowych dostarczanych z Zachodu mogą być nieprzewidywalne.
Czytaj także: Rosjanie bez Eurosportu, HGTV i Animal Planet - Discovery zawiesza emisję 15 stacji
Prędzej filtry, niż izolacja
Piotr Mieczkowski, dyrektor zarządzający fundacją Digital Poland uważa, że choć odcięcie się Rosji od światowej sieci jest potencjalnie możliwe, to taki scenariusz pozostaje raczej odległy.
- Świat zachodni nie odetnie Rosji od sieci internet – nie ma wątpliwości Piotr Mieczkowski. - Przykładowo organizacja RIPE (przydziela i zarządza adresacją IP) zapowiedziała, że chce pozostać neutralna i nie zabierze przyznanej Rosji adresacji IP. Z kolei sektor telekomunikacyjny sam zaczął unikać połączeń i routingu do Rosji, lub wręcz zakazał wybranych stron jak rt.com. Szereg firm podjęło decyzje o wycofaniu się z rosyjskiego i białoruskiego rynku, lub podjęło takie decyzje w wyniku sankcji lub nowych regulacji jakie zostały uchwalone na terenie Federacji Rosyjskiej.
Zatem w tej sytuacji, jeśli miałoby dojść do odłączenia Rosji od internetu i zbudowania tylko wewnętrznej komunikacji, to nastąpi to jedynie w wyniku działań Kremla.
- Federacja Rosyjska przez lata wspierała rozwój własnego rynku tworząc kopie znanych serwisów takich jak Google (Yandex) czy Facebook (VK) – przypomina Mieczkowski. - Rosjanie mogą więc funkcjonować we własnym wirtualnym świecie. Prawdopodobnie część usług przestanie jednak działać, szczególnie tych korzystających np. w serwerów amerykańskich (Amazon, Google Cloud, Azure Microsoft). Sama operacja może być szybko przeprowadzona i była w przeszłości wielokrotnie testowana. W przypadku całkowitego odcięcia Rosji od internetu, obie strony stracą ze sobą kontakt i przestaną działać również serwisy VPN. W mojej ocenie bardziej realne jest stworzenie tzw. bramek czy firewalli do których kierowany byłby ruch do i z Rosji. Każdy ruch byłby odpowiednio filtrowany, a wybrane usługi, dopuszczone przez Federację Rosyjską, mogłyby działać – przewiduje ekspert.
Tomasz Kulisiewicz, ekspert rynku telekomunikacji w rozmowie z nami wskazuje na to, że w przeszłości dochodziło już do odcięcia poszczególnych krajów od sieci. Z różnych przyczyn, i z różnym skutkiem.
- Teoretycznie dany kraj może się odizolować od światowej sieci - zaznacza Tomasz Kulisiewicz. - Jest przypadek właściwie całkowitej izolacji - Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna. Próby obejścia izolacji np. poprzez podkradnięcie się z telefonem komórkowym zdolnym do zalogowania się do mobilnego internetu Korei Południowej grożą tam śmiercią, w dodatku w porównaniu z szerokością strefy nadgranicznej w tamtym regionie dawna strefa śmierci przy murze od strony byłego NRD może wydawać się wręcz kilkumetrowym paskiem łatwym do przeskoczenia.
Czytaj także: Kreml chce zalegalizować piractwo technologiczne. Odpowiedź na sankcje Zachodu
Ekspert przypomina, że próby odcięcia się np. Iranu, a pewnym zakresie także Chin, były i są tylko częściowe, nawet w okresie najbardziej intensywnych działań władz izolacja nigdy nie była zupełna, przeważnie sprowadzała się do określonych tematów lub usług, zaś dany kraj pozostawał połączony ze światowym internetem w taki czy inny sposób.
- Nie liczę tu izolacji wynikającej z rozpadu infrastruktury, która poprzednio działała na danym terenie – zastrzega Kulisiewicz. - Tak bywało w Somalii, Erytrei czy Iraku w najgorszym momentach konfliktów zbrojnych. Jednak nawet jeśli zniszczeniu uległa część infrastruktury stacjonarnej, to rozwój mobilnego dostępu do internetu podtrzymywał łączność. Trochę łatwiej jest bowiem postawić stacje telefonii komórkowej na miejsce zniszczonych i łączyć je ze sobą radioliniami, niż przywracać łączność kablową. Bywały np. obszary, gdzie infrastruktury nie było przez pewien czas jak zbudować lub odbudować, bo były tam daleko większe problemy - tak było na początku istnienia Sudanu Południowego, choć w zasadzie MTN (wielki operator z RPA) oraz Zain (równie duży operator kuwejcki) działały tam niemal nieprzerwanie, jako że były na tym terenie obecnie jeszcze przed oderwaniem się Sudanu Południowego w 2011 r.
Zdaniem naszego rozmówcy działa też szerokopasmowy satelitarny dostęp do internetu, choć na razie trochę trudno sobie wyobrazić, by odcięci od światowej sieci obywatele izolującego się kraju mogli sobie dziś czy jutro pozwolić na korzystanie z satelitarnych sieci łączności bazujących na satelitach wysoko- czy nawet niskoorbitalnych - nie mówiąc już o łatwości namierzenia terminala satelitarnego przez służby próbujące pilnować przestrzegania izolacji.
Dołącz do dyskusji: Rosja odetnie się od internetu i będzie jak Korea Północna? „Mało prawdopodobne i trudne”
To samo jest z telefonami pod Androidem i iOS. Nie wyobrazam sobie sytuacji, kiedy wlaczam telefon rano i moge tylko dzwonic - nie dziala kalendarz, przegladarka, aplikacja bankowa, gps...