Wojciech Mann krytycznie o dobrej zmianie i autocenzurze w Trójce, dyrekcja nie ma do tego zastrzeżeń
Wojciech Mann krytycznie ocenił niektóre zmiany w radiowej Trójce, m.in. przesunięcie Marcina Zaborskiego do pasma popołudniowego oraz to, że dziennikarze zaczęli się autocenzurować. Dyrekcja stacji nie ma jednak zastrzeżeń do jego wypowiedzi.
W rozmowie z Magdaleną Rigamonti zamieszczonej w środę na portalu Dziennik.pl Wojciech Mann stwierdził, że w ostatnich miesiącach ma wrażenie, że „ktoś usiłuje reperować Trójkę, choć ona wcale nie była zepsuta”, o czym świadczą wyniki jej słuchalności.
Przypomnijmy, że po tym jak w efekcie tzw. małej nowelizacji ustawy medialnej na początku stycznia zmienił się zarząd Trójki, z rozgłośni odeszła jej dyrektor Magda Jethon, którą na krótko zastąpiła Paulina Stolarek-Marat. Po rezygnacji tej drugiej od początku kwietnia dyrektorem rozgłośni jest Adam Hlebowicz, a wicedyrektorami - Sylwia Krasnodębska i Szymon Sławiński.
Z początkiem maja z Trójki zwolniono kierownika redakcji aktualności Grażynę Mędrzycką-Gęsicką, niedługo potem jej zastępcę Tomasza Ławnickiego, a dziennikarzy czytających serwisy informacyjne przesunięto do Informacyjnej Agencji Radiowej. W maju do prowadzących „Klubu Trójki” dołączył Grzegorz Górny, a na początku czerwca Piotr Semka. W marcu z Polskiego Radia zwolniono Jerzego Sosnowskiego, a na początku czerwca w akcie sprzeciwu wobec tych zmian współpracę ze stacją zakończył Jerzy Owsiak (jego program będzie od lipca emitowany w Antyradiu).
Wojciech Mann stwierdził, że w zespole Trójki jest obecnie nie najlepsza atmosfera. - Dużo częściej niż kiedyś chodzi mi po głowie myśl o tym, że zniknę. W Trójce panuje teraz atmosfera obawy, a u niektórych kolegów obserwuję wyższy stopień autocenzury - opisał, zaznaczając, że chodzi mu nie tylko o dziennikarzy zajmujących się polityką.
Zdaniem Manna nieuzasadnione było przesunięcie Marcina Zaborskiego, przeprowadzającego wywiady na tematy polityczne, z pasma porannego do popołudniowego (w tym pierwszym zastąpił go Paweł Lisicki). - Szefostwo Trójki zrozumiało, że jest różnica pomiędzy fachowym przygotowaniem się do rozmowy, a takim, które ma ułatwić rozmówcy to, co on chce powiedzieć - skomentował to Wojciech Mann.
Dziennikarz nie ma jeszcze wyrobionej opinii o strategii zarządzania stacją przez Adama Hlebowicza. - Może tylko robi to, co mu z góry przychodzi. Myślę sobie, że jak ktoś by mi teraz to radio zabrał, to bym się bardzo marnie czuł, gdybym je stracił, to wiedziałbym, że to na zawsze, że to koniec - stwierdził Wojciech Mann. Podkreślił, że nie czuje się pewny swojej pozycji w stacji. - Dla niektórych ludzi jestem taką żywą historią, Dębem Bartkiem, który chodzi. Ale to mi niczego nie gwarantuje - zaznaczył.
Przypomniał, że podczas kadencji jednego z wcześniejszych dyrektorów Trójki jego audycję przesunięto do pasma po północy. Za to dobrze wspomina okres kierowania rozgłośnią przez Krzysztofa Skowrońskiego. - Choć jest z opcji dobrej zmiany, był człowiekiem, który tym radiem żył - ocenił Wojciech Mann.
Jak przekazał portalowi Wirtualnemedia.pl Łukasz Kubiak, rzecznik prasowy Polskiego Radia, dyrekcja Trójki nie ma zastrzeżeń do krytycznych wypowiedzi Manna o rozgłośni.
W połowie maja w wywiadzie dla „Dziennika Gazety Prawnej” sytuację w Polskim Radiu negatywnie ocenił Tomasz Zimoch, m.in. porównując ją do komuny i stanu wojennego. Już następnego dnia Polskie Radio w oświadczeniu mocno skrytykowało dziennikarza, dwa dni potem został on bezterminowo zawieszony w obowiązkach pracowniczych, a na początku czerwca Komisja Etyki Polskiego Radia oceniła, że w słowach o stanie wojennym i komunie naruszył etykę zawodową i wykazał brak lojalności wobec nadawcy. Zimoch kilka dni później rozwiązał umowę z Polskim Radiem, obecnie prowadzi programy w TVN24 i Radiu ZET dotyczące Euro 2016.
Dołącz do dyskusji: Wojciech Mann krytycznie o dobrej zmianie i autocenzurze w Trójce, dyrekcja nie ma do tego zastrzeżeń
A ty jak zwykle na pierwszej linii frontu i jak zwykle z apologią oportunizmu i koniunkturalizmu...Nie wstyd to tak?