Prawicowi i lewicowi dziennikarze wspominają Jerzego Urbana. Kilka określeń powtarzają najczęściej
- Ma na rękach krew księdza Jerzego Popiełuszki. To, co robił, było czystym złem w PRL-u i teraz w III RP - mówią o zmarłym w poniedziałek Jerzym Urbanie prawicowi dziennikarze. Mniej jednoznacznie tę postać oceniają redaktorzy bliżej związani z lewą stroną sceny politycznej: - Był to świetny dziennikarz, tyle że miał okropny charakter. Niebywale błyskotliwy i przenikliwy, który miał to nieszczęście, że w latach 80. zaplątał się w miejsce, do którego nie należał.
Dołącz do dyskusji: Prawicowi i lewicowi dziennikarze wspominają Jerzego Urbana. Kilka określeń powtarzają najczęściej
Bo szkodził. Gdyby to od Urbana i Ubrana Light – czyli tygodnika „Polityka” zależało, nigdy nie bylibyśmy w NATO. „Za duże państwo obok, nie drażnić, a w ogóle to hełhłehłe polaczki pętaki, zachodu wam się zachciało. Nogi domyć i zymby poleczyć wcześniej” Uwielbienie tej kreatury wiśród niektórych dzisiaj świadczy tylko o ignorancji i sądzeniu kogoś przez pryzmat siedmiu ostatnich lat, gdy prócz rechotania on już prewie nie zabierał głosu bo ledwo się ruszał.
A jeśli chodzi o "Nie". Pamiętam czasy, gdy Jacek Kuroń startował w wyborach na prezydenta. W czasach komunizmu był więźniem politycznym. Ówczesna władza, której rzecznikiem był Urban, zadbała o to, żeby Jacek Kuroń siedział w jednej celi z najgorszymi przestępcami. I szczuła ich, żeby poniżali Kuronia. Między innymi gwałcili. No i nasze kochane "Nie" wyciągnęło ów epizod. Ciągnęło go tygodniami pod hasłem, że pewnie się to Kuroniowi podobało. I jest to taka głębia braku przyzwoitości, że nie chce się mi dotykać tego tematu. Nawet w rękawiczkach.