Marcin Milewski: Yahoo raczej nie przyjmie się w Europie
- Pozycja Firefoksa wciąż jest silna i stwarza ona możliwość wypromowania innej wyszukiwarki. Problem polega na tym, czy użytkownicy są już bardzo przywiązani do produktu Google - pisze Marcin Milewski, doradca biznesowy firmy Gemius.
Ostatnia umowa pomiędzy Mozillą a Yahoo może zmienić sytuację na rynku przeglądarek internetowych i wpłynąć zarówno na sytuację Firefoksa, jak i Yahoo. Tak samo jak poprzednio na popularności Firefoxa korzystał Google (i de facto za to właśnie płacił 100 mln dol. rocznie na rzecz fundacji Mozilli) - przeglądarka Mozilli była wykorzystana jako bardzo popularne medium, które rozpowszechniło wyszukiwarkę Google.
Był to proces analogiczny do tego, gdy kształtowała się pozycja Onetu we wczesnych latach rozwoju sieci w Polsce (Onet był wówczas instalowany jako strona domowa na komputerach sprzedawanych przez firmę Optimus). Obecnie Google posiada już popularną przeglądarkę ze swojej stajni (Chrome), więc FF nie jest mu już zbyt potrzebny jako nośnik jego wyszukiwarki. Pozycja Firefoksa wciąż jest jednak silna i stwarza ona możliwość wypromowania innej wyszukiwarki, problem polega na tym, czy użytkownicy są już bardzo przywiązani do produktu Google.
Czy są szanse na to, że Yahoo stanie się domyślną wyszukiwarką także dla użytkowników korzystających z Firefoksa w Europie? Yahoo raczej nie przyjmie się w Europie, ale należy pamiętać, że nie ma w zasadzie czegoś takiego jak wyszukiwarka Yahoo. To jest tylko brand silnika wyszukiwarki Bing od Microsoft. Możliwe jest więc, że w Europie wybór padnie na Bing-a właśnie oraz lokalne rozwiązania (takie jak Seznam w Czechach).
Po zawarciu umowy z Mozillą z pewnością Yahoo, czy Bing zyskają na popularności, ale w perspektywie 3-4 lat pozycja Google będzie na tym polu niezagrożona.
Dołącz do dyskusji: Marcin Milewski: Yahoo raczej nie przyjmie się w Europie