RMF FM odpowiada na krytykę stenogramów smoleńskich: kierujemy się interesem społecznym
We wtorek radio RMF FM ujawniło nieznane wcześniej stenogramy rozmów z kabiny prezydenckiego tupolewa, który 10 kwietnia 2010 roku rozbił się pod Smoleńskiem. Część dziennikarzy skrytykowało stację za podanie tych materiałów na kilka dni przed rocznicą katastrofy. - Kierujemy się ważnym interesem społecznym. Decyzję o publikacji podjęliśmy w gronie redakcji - tłumaczą portalowi Wirtualnemedia.pl Marek Balawajder i Tomasz Skory z RMF FM.
We wtorek rano RMF FM poinformowało, że dzięki zmianie techniki badania biegłym z Naczelnej Prokuratury Wojskowej - badającym czarne skrzynki prezydenckiego tupolewa Tu-154M, który rozbił się 10 kwietnia 2010 roku nad Smoleńskiem - udało się odczytać o jedną trzecią zapisów z czarnej skrzynki więcej niż do tej pory. Ze stenogramów, do których dotarła rozgłośnia ma wynikać, że podczas prób lądowania generał Andrzej Błasik (ówczesny dowódca Sił Powietrznych Rzeczypospolitej Polskiej) przez cały czas przebywał w kokpicie samolotu i wydawał instrukcje pilotom.
Na briefingu prasowym o 12.45 Naczelna Prokuratura Wojskowa potwierdziła, że jest w posiadaniu takiej ekspertyzy biegłych, a publikacje RMF FM rzeczywiście zawierają cytaty ze stenogramu, jednak „obarczone są szeregiem nieścisłości”. - Zarówno w zakresie treści wypowiadanych fraz, identyfikacji mówców oraz w pewnych przypadkach opatrzony jest komentarzem niebędącym interpretacją przebiegu zdarzenia zaprezentowanego przez biegłych - mówił na spotkaniu z dziennikarzami mjr Marcin Maksjan z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie.
- Prokuratura nie podała konkretnych przykładów, ale by rozwiać wątpliwości nie czekając ujawniliśmy wszystkie stenogramy, jakie mieliśmy - tłumaczy portalowi Wirtualnemedia.pl Marek Balawajder, dyrektor informacji w RMF FM.
W publikacji RMF FM pada sugestia, że na pokładzie samolotu serwowano piwo. Te doniesienia zostały zdementowane przez prokuraturę, która podała, że badania toksykologiczne przeprowadzone po katastrofie nie wykryły alkoholu we krwi u nikogo z ofiar.
Jednocześnie we wtorek prokuratura zapowiedziała, że materiały opisane przez RMF FM zostaną wyłączone do odrębnego postępowania w sprawie ujawnienia tajemnicy śledztwa. Naczelna Prokuratura Wojskowa złoży wniosek o śledztwo w sprawie wycieku nowych stenogramów.
Dziennikarz RMF FM Tomasz Skory, który jest autorem artykułu ujawniającego fragmenty nieznanych dotąd stenogramów rozmów z kokpitu, twierdzi, że zdawał sobie sprawę z istnienia tych materiałów od czasu konferencji NPW, która odbyła się przed dwoma tygodniami. - O opublikowaniu takich materiałów decyduje dostateczne ich zweryfikowanie. Oczywiście, nie dostałem ich rano, ani wczoraj czy przedwczoraj. To było jakiś czas temu. Starałem się zweryfikować wiarygodność tych danych różnymi sposobami - wyjaśniał Skory w programie „Świat się kręci” w TVP1.
Wśród przedstawicieli branży dziennikarskiej we wtorek powtarzane było pytanie: dlaczego materiały ujawniono właśnie teraz, tuż przed piątą rocznicą katastrofy smoleńskiej? Na temat wtorkowej publikacji RMF FM dyskutowali m.in. dziennikarze aktywni na Twitterze.
- Wrzutka jest tak ordynarna, tak jasny jest cel w kampanii - nawet rządowi dziennikarze to widzą. Tak grubo chce im się grać? - zastanawiała się Joanna Lichocka z Telewizji Republika. - Przypominam, że NPW uznała obecność osób trzecich za „niemającą wpływu”. Naprawdę sądzicie, że nie znali tych nagrań? Nie ma co szaleć - podkreślała Dominika Długosz z Polsat News. - Pan Skory się niczego nie dowiedział. Dostał gotowca i tyle - stwierdził publicysta tygodnika „W Sieci” Łukasz Warzecha. - Jestem ostatnim, który mógłby potępiać Tomasza Skorego za publikację stenogramów, ale postawiłbym informatorom więcej pytań - napisał Cezary Gmyz z „Do Rzeczy”.
Marek Balawajder, poproszony przez Wirtualnemedia.pl o ustosunkowanie się do zarzutów, że publikacja RMF FM jest „wrzutką” przed rocznicą i w ramach kampanii, podkreśla iż redakcja RMF FM decydując o publikacji materiałów kierowała się „ważnym interesem społecznym”.
- Publikujemy fragmenty dokumentów, kierując się ważnym interesem społecznym, chęcią ujawnienia polskiej opinii publicznej wiadomości o możliwych okolicznościach najtragiczniejszego wydarzenia w naszej najnowszej historii. Naczelną zasadą wypływającą z Prawa prasowego jest rzetelne informowanie opinii publicznej. Co więcej, na nas dziennikarzach ciąży obowiązek informowania o takich sprawach. My musimy o tym poinformować - mówi Balawajder.
Tomasz Skory podkreśla, że nie podjął samodzielnie decyzji o publikacji materiałów na kilka dni przed rocznicą katastrofy smoleńskiej. - Zdecydowaliśmy o tym w gronie redakcji. To stacja zdecydowała - nadmienia dziennikarz RMF FM.
Dołącz do dyskusji: RMF FM odpowiada na krytykę stenogramów smoleńskich: kierujemy się interesem społecznym
Pan jest świetnym dziennikarzem i panu wierzę, ale ten drugi pan, to co innego