SEOwcy: Google już karał za maskowanie linków, Wirtualna Polska musi się z tym liczyć
Stosowane przez Wirtualną Polskę odsyłanie w linkach z wyszukiwarki Google nie do konkretnych tekstów na portalu, tylko na jego stronę główną jest poważnym naruszeniem zasad Google. Internetowy gigant parę lat temu dotkliwie ukarał za to serwis BMW - komentują dla Wirtualnemedia.pl specjaliści z agencji SEO/SEM.
O działaniach Wirtualnej Polski w Google jest głośno od czwartku, kiedy Grupa Onet zarzuciła jej, że w nieuczciwy sposób kieruje użytkowników wyszukiwarki na stronę główną WP.pl. Według Onetu linki wyświetlające się w Google zgodnie z opisami i adresami url prowadzą do konkretnych artykułów na portalu (i tak też prezentują się robotom wyszukiwarki), ale faktycznie odsyłają na jego stronę główną, podwyższając jej odwiedzalność. Tym samym WP.pl narusza zasadę Google zakazującą tzw. maskowania linków (cloacking) - Onet opisał to w obszernym oświadczeniu uzupełnionym materiałem wideo (zobacz szczegóły).
Jarosław Grabowski, VP media product w Grupie WP, w rozmowie z Wirtualnemedia.pl przyznał, że jego firma stosowała takie rozwiązanie, ale zaznaczył, że na niewielką skalę i w celach badawczych. Dodał, że na stronie głównej WP.pl nie wzrósł w ostatnim czasie ruch z Google. Natomiast Onetowi zarzucił hipokryzję i zamieszczanie podobnych linków na fanpage’ach facebookowych (przeczytaj o tym więcej).
O komentarze w tej sprawie poprosiliśmy kilka czołowych agencji zajmujących się marketingiem w wyszukiwarkach - poniżej wypowiedzi specjalistów z Grupy Tense, SEOgroup, Conversion i Internetica
Michał Jangas, SEO director w Grupie Tense
Opublikowane przez Onet oświadczenie dokładnie obrazuje, w jaki sposób działał mechanizm zastosowany przez Wirtualną Polskę. Z pewnością było to działanie celowe. Wąska grupa badawcza, o której wspomina Jarosław Grabowski, musiała być jednak dość szeroka, ponieważ to działanie zostało potwierdzone przez wiele osób z branży SEO.
Cloaking, o którym mowa, to działanie będące poważnym naruszeniem Wskazówek Google dla Webmasterów i może skutkować usunięciem całej witryny z indeksu. Jednak należy pamiętać, że Google jest prywatną firmą i nie stanowi prawa - naruszanie Wskazówek może skutkować jedynie ukaraniem serwisu w obrębie wyszukiwarki Google. Wirtualna Polska stosując taki zabieg z pewnością miała tego świadomość i liczyła się z konsekwencjami.
Za stosowanie stron przejściowych Google nakłada kary od dawna i to nawet największych. W 2006 roku za podobne praktyki ukarana została strona BMW. Za inne wykroczenia karane były także Mozilla, Washington Post czy BBC. Więc pozycja Wirtualnej Polski nie ma tutaj znaczenia - jeżeli Google znajdzie podstawy do ukarania witryny.
Kwestia nagłośnienia tej sprawy wydaje się być niejasna. Nie sądzę, aby Onet opublikował oświadczenie, licząc na zwrócenie uwagi pracowników Google. Na Forum dla Webmasterów wielokrotnie zdarza się, że użytkownicy zgłaszają strony konkurencyjne, które naruszają Wskazówki Jakościowe. Kierownik działu SEO Onetu wie o tym doskonale - ma status Najlepszego Współtwórcy i znacznie ułatwiony kontakt z pracownikami Google.
Wirtualna Polska zarzuca Onetowi hipokryzję, twierdząc, że stosują podobne praktyki w odniesieniu do użytkowników Facebooka. Natomiast należy zauważyć, że Google zabrania takich praktyk, a Facebook nie. Wciąż jednak pozostaje kwestia manipulowania użytkownikami i wyświetlania im innych treści niż oczekiwane.
Michał Herok, managing director SEOgroup
Zabiegi wykonywane przez WP.pl są faktyczne - inna treść pokazywana jest wyszukiwarce, a inna użytkownikowi. Rzeczywiście mamy do czynienia z maskowaniem (cloackingiem). Oczywistym jest, że głównym celem jest tutaj zwiększenie liczby odsłon serwisu - każdy użytkownik, który chce zapoznać się z artykułem, trafia wpierw na jego stronę główną, z której po kolejnym kliknięciu przechodzi dopiero do artykułu.
Wspomniany cloacking jest w istocie na liście czynności zakazanych przez Google. W przeszłości zdarzało się Google’owi karać za tego typu praktyki. W 2006 roku Google zbanował w swoich niemieckich wynikach wyszukiwania stronę BMW.de (więcej na ten temat w serwisie searchenginejournal.com). Było to bardzo bolesne dla tej marki.
Ciężko ocenić się jak się Google zachowa w tej sytuacji, biorąc pod uwagę jednak, iż sprawa została poważnie nagłośniona, spodziewam się, że podejmie zdecydowane kroki.
Na pewno nie pozostanie obojętny, zwłaszcza że zawsze podkreśla, że nie ma „świętych krów”. Dodatkowo bardzo stanowczo wypowiada się na ten temat na swoich stronach.
Nota bene warto podkreślić, że analogiczny mechanizm jest stosowany przez… Onet, jednak związany jest on z ruchem pozyskiwanym nie z Google, a z Facebooka. Sam cel, który chce w ten sposób osiągnąć, jest identyczny jak ten Wirtualnej Polski - polepszenie statystyk.
Paweł Ogonowski, managing partner w Conversion
Zarzuty wyglądają na bardzo mocne. Wiadomo nie od dziś, że największe portale prowadzą bardzo zaciętą walkę o liczbę odsłon stron swoich serwisów, ponieważ to właśnie po tej liczbie wyceniana jest powierzchnia reklamowa, którą portale sprzedają.
Cloaking jako jedną z zakazanych technik jest przez Google surowo karany - albo poprzez obniżenie pozycji lub poprzez całkowite usunięcie z indeksu wyszukiwania. Znane są historie bardzo popularnych marek, które miały z tym problemy. Przykładowo strona BMW została całkowicie usunięta z indeksu. Reakcja po stronie popularnego producenta samochodów była jednak bardzo szybka i już po trzech dniach strona wróciła do wyników wyszukiwania. Google także karał „sam siebie”. Cloaking był kiedyś wykorzystywany na stronach pomocy Google AdWords - karą za to było obniżenie ich pozycji w wynikach wyszukiwania np. na frazę „adwords help”.
Ta druga opcja - obniżenie pozycji w wynikach wyszukiwania - jest najbardziej prawdopodobnym środkiem, który może podjąć Google w przypadku Wirtualnej Polski. Takie obniżenie pozycji w wynikach wyszukiwania działa jak kara pieniężna - w związku z tym, że ruch organiczny stanowi bardzo duży procent całkowitej liczby odwiedzin użytkowników, ukarane witryny wydają pieniądze, aby sprowadzić tych użytkowników za pomocą reklam Google AdWords (tak robiły ukarane porównywarki cenowe).
Łukasz Iwanek, właściciel firmy Internetica
Wytyczne Google w zakresie spamu są napisane w wyjątkowo pojemny sposób i w związku z tym u każdego większego wydawcy doświadczony specjalista SEO może znaleźć jakieś ich naruszenia. Jednocześnie Google nakazuje, aby na pierwszym miejscu stawiać doświadczenie użytkownika i pod tym kątem konstruować strony.
Osobiście nie wydaje mi się, aby z punktu widzenia wygody użytkownika rozwiązanie stosowane przez WP.pl było złe. Oferowanie nowemu użytkownikowi strony głównej z bardzo wyeksponowanym linkiem do artykułu docelowego jest na pewno kontrowersyjne, ale ma też pewne zalety, związane z dostępem od razu do większej ilości zróżnicowanych treści.
Podobnie jak w przypadku wytycznych dla webmasterów, z dużą dozą niejednoznaczności i brakiem konsekwencji ze strony Google mamy do czynienia w kwestii karania witryn. W powszechnym odczuciu cześć witryn jest karana słusznie, cześć niesłusznie, a cześć nie jest karana, mimo że powinna. Nie wiadomo więc, jak Google zachowa się w tym przypadku. Znane są przypadki ignorowania przez Google tzw. „cichych” zgłoszeń od konkurencji określonych wydawców, aczkolwiek w przeważającej liczbie przypadków Google jednak na nie reaguje.
Dołącz do dyskusji: SEOwcy: Google już karał za maskowanie linków, Wirtualna Polska musi się z tym liczyć
Druga sprawa, filtr nałożony w organicznych wyszukiwaniach spowoduje większy wydatek wp.pl w adwords, żeby być cały czas na pierwszej stronie, także w tym przypadku Google jeszcze większą kasę z reklam wp.pl by otrzymało.