UODO: Facebooka obowiązuje RODO, łańcuszki z oświadczeniami nie mają sensu
Urząd Ochrony Danych Osobowych w odpowiedzi na ostatnią falę fałszywych ostrzeżeń o przejęciu danych przez Facebook i konieczności zamieszczania przez użytkowników stosownych oświadczeń informuje, że podobne działania nie są skuteczne i nie mają sensu. Urząd zaznacza, że Facebooka obowiązuje regulamin i przepisy RODO, a nie wyrażenie woli przez internautę.
Najnowszy internetowy łańcuszek bazujący na lęku użytkowników przed przejęciem ich danych przez Facebook pojawił się w drugiej połowie stycznia br. Według rozsyłanych do internautów ostrzeżeń przed utratą prywatności miało ich uchronić zamieszczenie gotowego oświadczenia i jego dalsze udostępnienie.
Podobne łańcuszki dotyczące praw autorskich użytkowników Facebooka pojawiały się już w przeszłości. Jeden z nich był rozpowszechniany w serwisie w 2012 r. Sugerowano wówczas, że w związku z wejściem Facebooka na giełdę prawa do treści zamieszczanych przez internautów na platformie mogą zostać przejęte przez ewentualnych udziałowców firmy Marka Zuckerberga.
Oświadczenia nieskuteczne
Sprawa ostatniego łańcuszka wzbudziła wśród użytkowników Facebooka poruszenie. Z dyskusji prowadzonych w serwisie wynikało, że wielu internautów wpadło w pułapkę i zamieściło na profilach podsunięte im oświadczenia, choć szybko pojawiły się wyjaśnienia, że zgodnie z regulaminem Facebooka prawa autorskie użytkowników są niezbywalne i w związku z tym nie mogą zostać pominięte przez serwis.
Teraz głos w sprawie łańcuszka zabrał Urząd Ochrony Danych Osobowych (UODO), który w komunikacie wyjaśnia szczegóły dotyczące podobnych akcji.
Jak ocenia regulator łańcuszki z oświadczeniami o tym, że nie dajemy portalowi społecznościowemu prawa do korzystania z naszych zdjęć czy informacji o nas nic nie dają. Ich zamieszczanie nie ma większego sensu, gdyż nie mają mocy prawnej w relacjach z portalem społecznościowym. Dla obu stron wiążące są jednak zasady korzystania z materiałów użytkowników określone w regulaminie, zasadach dotyczących danych oraz standardach społeczności. Bardzo często akceptując ich postanowienia udzielamy licencji na korzystanie ze wszystkich materiałów, które upubliczniamy.
- Korzystanie z narzędzi zapewnionych przez Facebook czy inne portale nie gwarantuje, że nasze treści nie będą nieprawidłowo wykorzystane przez innych użytkowników internetu – zastrzega w komunikacie Edyta Bielak-Jomaa, prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych. - Należy w sposób ostrożny dzielić się informacjami o sobie w internecie, mając na uwadze jak trudno jest je z tego medium usunąć.
Prezes UODO przypomina też użytkownikom mediów społecznościowych, że o ile ich oświadczenia nie mają mocy prawnej w relacjach z administratorami portali, to prawa jakie daje RODO już tak. Każdy użytkownik np. Facebooka może więc skorzystać z uprawnień kontrolnych, przewidzianych w art. 12-22 RODO, wobec sposobów wykorzystania jego danych osobowych. A są to takie prawa jak:
do przenoszenia danych
sprzeciwu
do tego by nie podlegać profilowaniu
do bycia poinformowanym o operacjach przetwarzania
do sprostowania i uzupełnienia danych
do ograniczenia przetwarzania danych
do usunięcia danych (tzw. prawo do bycia zapomnianym)
dostępu do danych
Regulator zaznacza, że w przypadku nierespektowania tych praw przez administratorów każdy może złożyć skargę do prezesa UODO. Ponadto zgodnie z art. 79 RODO każdy, kto uważa, że jego dane osobowe są przetwarzane niezgodnie z prawem, może dochodzić swoich praw przed sądem powszechnym. A jeżeli ktoś uzna, że w wyniku naruszenia przepisów RODO poniósł szkodę majątkową lub niemajątkową, ma też prawo żądać od administratora lub podmiotu przetwarzającego dane stosownego odszkodowania.
Dołącz do dyskusji: UODO: Facebooka obowiązuje RODO, łańcuszki z oświadczeniami nie mają sensu