Blogerzy krytykują wykluczenie wydatków z kosztów ich działalności. „To nieporozumienie, kuriozum”
- Fiskus nie rozumie do końca, na czym polega prowadzenie bloga, dlatego zdarzają się niedorzeczne interpretacje przepisów. To jakby powiedzieć sklepowi spożywczemu, że wydatki na energię elektryczną czy personel to nie koszt uzyskania przychodu, bo placówka ta uzyskuje przychód z handlu towarami, a nie ze świadczenia usługi oświetlenia pomieszczenia czy z tytułu utrzymywania stanowisk pracy - niedawną interpretację przepisów podatkowych dotyczącą działalności blogerskiej oceniają dla Wirtualnemedia.pl autorzy popularnych blogów.
Dołącz do dyskusji: Blogerzy krytykują wykluczenie wydatków z kosztów ich działalności. „To nieporozumienie, kuriozum”
wyobraź sobie, że jesteś "negocjatorem do wynajęcia". Twoje zlecenia to polecieć do Chin czy innej Argentyny i wynegocjować coś dla klienta. Twoje koszty to właśnie garnitur, bilet lotniczy, hotel i elegancka teczka. Nie każdy biznes na świecie polega na skręcaniu długopisów czy sprzedaży detalicznej dżemu i w (zapewne nie tak rzadkich) przypadkach takie wydatki jak przeloty czy hotele są uzasadnione.
Słyszałem o przypadkach brania faktur z agencji towarzyskich, bo klienta trzeba było rozmiękczyć przed podpisaniem kontraktu. Aczkolwiek nie mam pojęcia, czy nachodziły na te faktury jakieś kontrole i co z tego wynikło.