SzukajSzukaj
dołącz do nasFacebookGoogleLinkedinTwitter

SUBIEKTYWNY PRZEGLĄD ŻYCIA MEDIÓW, czyli TYDZIEŃ ZLECIAŁ

W tzw. przestrzeni publicznej co tydzień pojawia się mnóstwo ważnych i pozornie ważnych informacji. I łatwo coś przegapić w tym codziennym szumie. Warto zatem wybrać kilka z nich i zastanowić się o co chodzi. Dzisiaj między innymi o szaleństwach redaktora Rachonia, o karuzeli stanowisk w TVP, o tym że posłowie nawet język znają lepiej, o autobusowej przechowalni talentów i coraz bardziej wątłej Superstacji. Z przekąsem. Ale szczerze Wojciech Krzyżaniak.

JESZCZE BĘDZIE PRZEPIĘKNIE

O tym, że być może nie jest najlepiej - tak ogólnie - świadczyć może to, że biznesowa intuicja wsparta badaniami rynkowymi skłoniły Edipresse do wprowadzenia na rynek miesięcznika "Będzie dobrze". To produkt będący prasowym odpowiednikiem telewizyjnych formatów w rodzaju "Dzień, który zmienił moje życie", "Ukryta prawda" czy "Trudne sprawy", czyli z segmentu true stories. Z tym true bym nie przesadzał, ale stories są. Jak rozumiem nowy tytuł ma podnosić cokolwiek upadłego ducha Polek. Szczególnie, że poddtytuł magazynu to: marzenia się spełniają. W tym kontekście jednak trochę martwi mnie ilość negatywnego przekazu płynącego z okładki: "Jąkała i głupek, żadna na takiego nie spojrzy", "Jeździć na rowerze - to takie banalne, jednak nie wszyscy potrafią". Przyznacie, że tytuł awizowanej powieści w odcinkach "Pensjonat pod upadłą kaliną", też nie porywa entuzjazmem. Moim zdaniem, dobrym pomysłem może być, żeby wydawca zaczął od próby przekonania redakcji, że jednak naprawdę może być dobrze, a marzenia czasami się spełniają. A dopiero potem, już pełną entuzjazmu, wiary  i chęci do życia ekipę dopuścić do redakcyjnych komputerów.

KOLEJNA PRZESIADKA W TVP

Oto bowiem dowiadujemy się, że szefem publicystyki w TVP Info został Marcin Szypszak. To co dobrego może wynikać z powyższego zdania, to nadzieja, że tym samym pan Marcin przestanie przygotowywać materiały do codziennych "Wiadomości". Pewności mieć nie możemy, bo redaktor wyraźnie się w ostatnich latach rozochocił i rozsmakował w udowadnianiu, że chadzając po dnie, można czasami sobie jeszcze zeskoczyć o kolejne pół pięterka.

Szefem serwisów informacyjnych w TVP Info za Marcina Szypszaka zostaje reporter Łukasz Bednarz. Co ciekawe, po wpisaniu jego nazwiska i imienia nawet dodając "TVP" w wyszukiwarkę, doktor Google rozkłada bezradnie ręce przyznając się do porażki, i próbując udawać, że nic się nie stało podrzuca informacje o Pawle Bednarzu (świadku śmierci posła), o Łukaszu Bednarzu, w którego filmie zagrały przedszkolaki z Konina, i Mariuszu Bednarze, który był ongi gościem TVP Rzeszów. Pozostaje mieć nadzieję, że marzeniem Pana redaktora Łukasza nie jest udowodnienie, że jego bardziej "doceniony" poprzednik był "miękką lufką".

CORAZ BARDZIEJ WĄTŁA SUPERSTACJA

Tak, wiem, że żarty z nazwisk są kulawe. Ale czasami trudno się oprzeć. Kiedy dowiadujemy się, że w czasach spadającej oglądalności telewizyjnej, jedna ze stacji decyduje się na rozstanie z dwiema osobami, które sprawiały, że wyniki kanału w ogóle były mierzalne, trzeba się poważnie zastanowić o co chodzi. Oto Superstacja rozstała się najpierw z Elizą Michalik, a w minioną środę również z Kubą Wątłym. O obojgu można mówić i dobrze i źle, ale niewątpliwie są jacyś, co - jak mnie kiedyś uczono - jest w mediach cechą i ważną i pożądaną. Okazuje się, że niekoniecznie, bo w cenie jest raczej redaktorska przewidywalność dająca nadawcy poczucie bezpieczeństwa w niepewnej sytuacji. Można oczywiście sprawę bagatelizować, bo przecież to tylko Kuba Wątły, i tylko jakaś tam niszowa Superstacja, a jednak zwróćcie uwagę na paradoks, że to właśnie nie programy dużych stacji, a właśnie występy Wątłego i Michalik były najczęściej i najostrzej komentowane. Niestety nauka dla nadawców płynie z tego taka, że potrzeba więcej nijakich. Szkoda.

RAPORT IM BARDZIEJ BYŁ, TYM BARDZIEJ NIE BYŁO GO WIDAĆ

To doniesienie rozczuliło mnie niemal do łzy ostatniej. Może pamiętacie, że jakiś czas temu Rada Języka Polskiego przygotowała i podesłała Sejmowi pod rozwagę poważne opracowanie dowodzące tezy, że tzw. "paski w Wiadomościach to perswazje, emocje i manipulacje". Z analizy wynikało też, że w wielu paskach były też stosowane "nieetyczne zabiegi językowe" takie jak "etykietowanie, stygmatyzacja, stereotypizacja, korzystne dla nadawcy operacje na znaczeniu słów, ich nacechowaniu lub na ich kształcie modalnym". Rada miała - skądinąd słuszne - oczekiwanie, że Posłowie Najjaśniejszej potraktują to podpisane przez wybitnych profesorów i znawców tematu opracowanie poważnie i postarają się wpłynąć na prezesa Kurskiego, żeby coś z tym zrobił. Nadzieje profesorów spełniły się jednak tylko w części. Otóż Posłowie rzeczywiści pracę eksperckiego grona potraktowali. Gorzej niestety, że potraktowali z buta. Otóż w swej podpartej wyborczym mandatem nieomylności postanowili dokument uznać za niebyły. Posłowie oczywiście nie potrafią posługiwać się tak dobrze językiem jak członkowie wspomnianej rady, więc żeby uniknąć dyskusji na tym polu, powód odrzucenia znaleźli w sprawach proceduralnych, i uznali, że skoro raport nie zajmuje się tym czym oni by chcieli żeby się zajmował, a ponadto podany jest w formie, której oni nie akceptują, to go po prostu nie było. Ostatnim, który takimi wygibasami logicznymi potrafił dowieść wszystkiego był chyba Kubuś Puchatek.

JEDZIESZ RACHOŃ! JEDZIESZ

Jedziemy!, czyli nowy program redaktora Michała Rachonia. Z niejasnych przyczyn umieszczono go w ramówce tuż po godz. 7:00. Tak, rano. Program jest taki jak jego prowadzący, czyli głośny, chaotyczny, ale nie pozwala się oderwać od telewizora. Bo Rachoń jak mało kto w dzisiejszej telewizji potrafi zwracać na siebie uwagę. W tym miejscu, oczywiście gdybym był złośliwy, mógłbym przypomnieć sławną i wspaniałą scenę z „CK Dezerterów” Lecha Majewskiego, z frajtrem Kanią tłumaczącym dowódcy garnizonu, że uwagę na siebie zwraca zwykle idiota, ale to byłoby nieeleganckie. Poza tym akurat w telewizji jest to wielka zaleta. Rachoń to swojak. Gdyby swoje siły połączył z determinacją pana redaktora Talkowskiego z polsatowskiego „Państwa w Państwie”, który brak charyzm nadrabia korzystaniem z absurdalnych gadżetów podczas poważnego – wydawać by się mogło – programu, i pozwolił mu w studiu poszaleć, panowie nie mieliby konkurencji. Głównie w memach, ale jednak.

EKOLOGICZNA PANI KINGA

Ta historia urzekła mnie do łez. Oto bowiem Pani Kinga Rusin, gwiazda tefałenowskich poranków i „Agenta”, w przerwie między dewastującymi środowisko wakacyjno pracowniczymi przelotami, raczyła się była zaprezentować w nagości na okładce dwutygodnika Viva. Jak sama twierdzi zrobiła to w poczuciu troski o przyrodę i dla jej zdrowia. Tej przyrody. A nawet konkretniej, bo w proteście przeciw wycince drzew. Mówi o tym wprost: „To my wszyscy, którzy nie zgadzamy się na dewastację przyrody, na wycinanie starych drzew, niszczenie parków narodowych, zabijanie dzikich zwierząt. Będziemy razem z Wami”.
Jestem przekonany, że najbardziej są jej wdzięczne drzewa, które zostały wycięte, żeby móc wydrukować jej ładne skądinąd zdjęcia. Szczęśliwe są po prostu, szczęśliwe do bólu.


REDAKTOR SYGUT W AUTOBUSIE, CZYLI MIEJSKA PRZECHOWALNIA TALENTÓW

To też ciekawe. Oto bowiem dowiedzieliśmy się, że do Zarządu Miejskich Zakładów Autobusowych powołany został redaktor Tomasz Sygut. Pan Tomasz przygotowywał się do tej funkcji kolejno pracując na kierowniczych stanowiskach w Telewizyjnej Agencji Informacyjnej, Super Ekspresie, a niedawno jako ostatni zgasił światło w informacyjnym programie „24 godziny” w Nowa TV. Z wielu komentarzy jakie wywołało doniesienie, mnie najbardziej przekonuje wpis niejakiego (niejakiej?) XYZ „W sumie przy ZPR-ach była zajezdnia autobusowa może coś tam z góry widział, choć okna miał chyba nie na tę stronę”. I odpowiedź Indygo: „widział z działu krajowego”.

Podśmiechuję się trochę, ale to oczywiście nie jest pierwszy taki przypadek w historii. W czasach panowania w Stolicy śp. Lecha Kaczyńskiego prezesem Miejskiego Przedsiębiorstwa Taksówkowego został pan redaktor Andrzej Gelberg, który natychmiast zatrudnił byłego ministra Obrony Narodowej Jana Parysa. Żeby oddać sprawiedliwość, kiedy Ratusz dowiedział się, że się o tym społeczeństwo dowiedziało, to pana Parysa wysadzono z taksówki. Czy pan Tomasz Sygut sprawdzi się w zarządzaniu autobusami? Dla bezpieczeństwa warto byłoby opublikować oficjalne i osiągnięte pod okiem ekspertów wyniki gry w dostępnym na rynku symulatorze zarządzania zajezdnią.


Udanego kolejnego życzę tygodnia. Bardzo.

Dołącz do dyskusji: SUBIEKTYWNY PRZEGLĄD ŻYCIA MEDIÓW, czyli TYDZIEŃ ZLECIAŁ

15 komentarze
Publikowane komentarze są prywatnymi opiniami użytkowników portalu. Wirtualnemedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść opinii. Jeżeli którykolwiekz postów na forum łamie dobre obyczaje, zawiadom nas o tym redakcja@wirtualnemedia.pl
User
Matt1991
Te Trudne sprawy tvp, które nadają o 19.30 są napewno bardziej oderwane od rzeczywistości niż większość paradokumentow w polskiej tv... W paradokumencie tvp to nawet pojawiają się śmigłowce z nikąd..... Hehe
odpowiedź
User
YKK
Ten felieton wnosi nieco uśmiechu do tej smutnej jak elewacja domu prezesa rzeczywistości. Mam nadzieję, że ciąg dalszy nastąpi.
odpowiedź
User
Irek
Same kłamstwa mówią tylko tvp 1 wiadomości już dawno nie oglądam tvp1
odpowiedź