Publicysta „Gazety Wyborczej”: trudna sytuacja, wykupujcie prenumeratę. Agora uspokaja: brak ogłoszeń MSP mało istotny
- Sytuacja „GW” jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować. Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone - zaalarmował Piotr Pacewicz, publicysta i były wicenaczelny „Gazety Wyborczej”. Agora nie podaje, czy sytuacja biznesowa tytułu zmieniła się po wyborach, natomiast zaznacza, że utrata ogłoszeń od spółek państwowych nie jest dla niego istotna.
- Tych, którzy nie mogą przeczytać, bo nie mają prenumeraty Wyborczej.pl proszę: wykupcie prenumeratę, bo w ten sposób też bronicie demokracji - zaapelował Piotr Pacewicz w poniedziałek na Facebooku, we wpisie linkującym do jego artykułu w serwisie „Gazety Wyborczej”.
- Serio, sytuacja „GW” jest finansowo trudna, a może być jeszcze gorzej, bo przeciwnicy będą kombinować - ocenił. - Panuje przekonanie, że „Wyborcza” i Agora to potęga finansowa. Tymczasem sprzedaż papierowej „Wyborczej” spadła w XXI wieku ponad dwukrotnie (!), reklam jest (pip) razy mniej, a duże czytelnictwo w sieci nie przynosi dochodu, bo ludzie uważają, że „jak w sieci to za darmo”. Redakcja jest znacznie zredukowana, zarobki ograniczone, pracują jak wściekli - opisał. - Nie mam w tym apelu osobistego interesu, nie jestem już zatrudniony w „GW” - zaznaczył.
W drugiej połowie listopada „Gazeta Wyborcza” zrezygnowała ze stron lokalnych w sobotnich numerach w 10 miastach. Niedługo po utworzeniu rządu przez Prawo i Sprawiedliwość pojawiły się pogłoski, że instytucje i firmy państwowe ograniczą wykupywanie reklam w „GW” i jej prenumeratę. Jednak „Rzeczpospolita” w zeszłym tygodniu podała, że w Kancelarii Premiera, Ministerstwie Finansów i Ministerstwie Obrony Narodowej jeszcze w październiku zamówiono na przyszły rok prenumeratę po ok. 20-40 egz. „Gazety Wyborczej”, tyle samo co przed rokiem, a nowe kierownictwa resortów po wyborach nie zmieniły tych zamówień.
Za to Ministerstwo Skarbu Państwa przygotowało przepisy, zgodnie z którymi resort i kontrolowane przez niego spółki nie będą już wykupywać komunikatów i ogłoszeń w ogólnopolskiej prasie, co ma dać rocznie ok. 6-8 mln zł oszczędności. Według analizy Instytutu Jagiellońskiego 12 ministerstw, które przekazały mu dane, w latach 2010-2014 na wszystkie reklamy w prasie wydało ok. 23 mln zł, z czego 5 mln zł trafiło do Agory.
Wydawca „GW” nie ujawnia, czy zainteresowanie prenumeratą dziennika i promowaniem się w nim przez instytucje i firmy państwowe zmalało po wyborach ani czy spodziewa się takiego spadku w najbliższym czasie. - Jesteśmy spółką publiczną i nie podajemy prognoz dotyczących naszej działalności. Wyniki finansowe „Gazety Wyborczej” - zarówno ze sprzedaży egz., jak i sprzedaży reklam - zostaną opublikowane wraz z wynikami Agory za czwarty kwartał 2015 roku - odpowiedziała na nasze pytania Agata Staniszewska, rzeczniczka prasowa firmy. - Działalność reklamowa „Gazety Wyborczej” opiera się na współpracy z wieloma klientami, którzy reprezentują różne branże. W związku z tym udział wpływów z ogłoszeń i komunikatów zamawianych przez MSP nie jest istotny w skali przychodów „Gazety Wyborczej”, a tym bardziej Grupy Agora - zaznaczyła.
W pierwszych trzech kwartałach br. Agora zanotowała 835,4 mln zł wpływów ze sprzedaży (8,7 proc. więcej niż rok wcześniej) i 1,9 mln zł straty netto. Ze sprzedaży „Gazety Wyborczej” miała 76,1 mln zł (2 proc. więcej niż przed rokiem), a ze sprzedaży reklam w niej - 75,8 mln zł (4,7 proc. mniej).
„Gazeta Wyborcza” przed tegorocznymi wyborami prezydenckimi wprost poparła Bronisława Komorowskiego, a przed wyborami parlamentarnymi przestrzegała przed głosowaniem na PiS. Po przejęciu władzy przez partię dziennik krytykuje większość jej działań, zwłaszcza te związane z Trybunałem Konstytucyjnym. Jednocześnie popiera Komitet Obrony Demokracji także sprzeciwiający się nowemu rządowi - na pierwszych stronach ostatnich dwóch piątkowych wydań zapraszała na marsze organizowane w soboty przez KOD. Hasła „demokracja”, „konstytucja” i „wolność słowa” są eksponowane w rozpoczętej właśnie kampanii reklamowej „GW”.
Z drugiej strony w ostatnich tygodniach reklamy kilku dużych spółek państwowych zaczęły regularnie pojawiać się w niektórych mediach określanych jako prawicowe, zdecydowanie przychylnych PiS-owi. Telewizja Republika i „Gazeta Polska” relacjonują we współpracy sponsorskiej z Orlenem przygotowania ekipy Orlen Team do Rajdu Dakar, a „Gazeta Polska Codziennie” od piątku zwiększyła objętość każdego wydania o cztery strony bez podwyżki ceny, co ma zostać sfinansowane wpływami z reklam.
W październiku br. średnia sprzedaż ogółem „Gazety Wyborczej” według danych ZKDP wynosiła 155 735 egz., a jej serwis internetowy Wyborcza.pl zanotował 4,25 mln użytkowników i 87 mln odsłon (według Megapanelu PBI/Gemius - zobacz pełne wyniki serwisów tematycznych). W październiku Agora zapowiadała, że na koniec br. powinna mieć 75 tys. osób płacących abonament za treści „GW” w internecie.
Dołącz do dyskusji: Publicysta „Gazety Wyborczej”: trudna sytuacja, wykupujcie prenumeratę. Agora uspokaja: brak ogłoszeń MSP mało istotny
Demokracja, drodzy nieuświadomieni (by nie użyć dosadniejszego słowa), ze szczególnym uwzględnieniem trójcy piszącej bloga dla die Zeit oraz tych zakulisowo kontaktujących się z Tuskiem, polega właśnie na tym, że wygrywa wola większości bez względu na to, że mniejszość może mieć odmienne zdanie. I jest to jedyne kryterium "słuszności" wyboru. Zastanówcie się więc najpierw, pod jakimi hasłami chcecie prowadzić walkę. To raz.
A dwa, walkę o Trybunał Konstytucyjny rozpoczęła w poprzedniej kadencji Platforma Obywatelska, próbując narzucić "koadiutorów" sędziom, którym kadencja nie upłynęła. Co gorsza, podstawą do tego była zmieniona w poprzedniej kadencji ustawa, którą dla PO napisał Pierwszy POlityk... przepraszam, prezes Trybunału Konstytucyjnego, a którą to następnie ustawę (konkretne jej przepisy) tenże sam Trybunał uznał za niezgodną z konstytucją. Co jest warunkiem całkowicie dyskwalifikującym pana Rzeplińskiego jako konstytucjonalistę w ogólności, a prezesa Trybunału w szczególności (jego działalność stricte polityczną, uprawianą w tzw. programach publicystycznych z litości przemilczę).
PiS jedynie pomysł podchwycił i twórczo rozwinął, kierując się pomysłami partii do niedawna rządzącej. Jedynie Schetyna miał odwagę przyznać, że PO popełniła błąd (reszta siedzi cicho i udaje wielkie oburzenie działaniami PiS, odżegnując się od własnych "zasług" w tym temacie). A i on nie zrobił tego z poczucia przyzwoitości, tylko czystego wyrachowania... w walce o przywództwo w PO będzie mógł, stosując starą metodę rozrachunki z "okresem błędów i wypaczeń" pozycjonować się na jedynego sprawiedliwego, który jako przywódca "ruchu odnowy" w partii będzie gwarantem zaprowadzenia innych standardów.